Toy Machine
Krew, Potwory i Sztuka Buntu. Welcome to the Sect.
1993: Geneza w Chaosie
W globalnym krajobrazie deskorolki, gdzie korporacje połykają niezależne marki na śniadanie, istnieje jeden bastion, który od ponad 30 lat pozostaje wierny swoim korzeniom. Historia zaczyna się w 1993 roku, w czasach deskorolkowej rewolucji, od głośnego rozłamu. Ed Templeton, po odejściu z New Deal, planował stworzyć super-grupę TV (Television) z Mikiem Vallelym. Wizje dwóch silnych osobowości okazały się jednak nie do pogodzenia. Vallely chciał "chałupniczej" firmy, Templeton pragnął profesjonalnej struktury. Ed poszedł własną drogą, zabierając ze sobą Ethana Fowlera.
Nazwa marki to mistrzowski przykład ironii. Ed wahał się między "Toy Skateboards" (by podkreślić zabawowy charakter) a "Machine Skateboards" (sugerującym siłę). Ethan rzucił: "Połącz to". Tak powstało Toy Machine – "Maszyna do zabawek". To oksymoron wyśmiewający komercjalizację subkultury, sugerujący, że dla biznesu deski to tylko zabawki, podczas gdy dla riderów są to maszyny, które napędzają ich życie.
Antropologia Wizualna: Potwory Eda
Podczas gdy większość firm zmienia grafików co sezon, Toy Machine ma tego samego dyrektora artystycznego od 1993 roku – samego założyciela. Ed Templeton, uznany na świecie artysta współczesny (jego prace wiszą w galeriach od Tokio po Nowy Jork), traktuje spody desek jak płótna. Stworzył ikonografię, która dla wtajemniczonych stała się religią.
Najsłynniejszy Czerwony Potwór (The Monster) narodził się przypadkiem – Ed przerysował stworka ze starej nakładki na włącznik światła znalezionej na wyprzedaży garażowej w 1991 roku. Inne ikony to jednookie postacie "The Sect" (wszechwidzące oko subkultury) oraz "Turtle Boy" – postać chłopca-żółwia, będąca żartobliwą karykaturą Andrew Reynoldsa ("The Boss"), który jeździł dla Toy Machine na początku swojej kariery. Grafiki te są groteskowe, dziwne i niepokojące – dokładnie takie, jak deskorolka w oczach "zwykłych" ludzi.
Kinematografia: Welcome to Hell
Wielu twierdzi, że Toy Machine to firma filmowa, która przy okazji sprzedaje deski. Każda premiera zmieniała sposób, w jaki ludzie jeżdżą. Opus Magnum marki to film "Welcome to Hell" z 1996 roku. To absolutna świętość. Part Jamiego Thomasa zdefiniował erę "big rails" i wielkich skoków ("leap of faith"), a Elissa Steamer udowodniła, że kobiety niszczą murki lepiej niż większość facetów, stając się pierwszą kobietą z profesjonalnym partem streetowym.
Po odejściu Thomasa (który założył Zero), wielu wieszczyło koniec marki. Ed odpowiedział filmem "Good & Evil" (2004), przedstawiając światu takich gigantów jak Leo Romero i Billy Marks. Marka nie żyje jednak przeszłością – wydany w czerwcu 2024 roku film "Real Life Sucks" pokazuje nową gwardię (Braden Hoban, Jeremy Leabres), która wynosi techniczny skateboarding na poziom przeczący prawom fizyki.
Technologia 2025: Macho Tech
Czy "zabawki" mogą być zaawansowane inżynieryjnie? W 2025 roku Toy Machine udowadnia, że tak. Historycznie deski powstają w BBS Manufacturing (Generator) w Meksyku – to "złoty standard" branży, znany z niesamowitego "popu" i trwałości. To te same prasy, z których korzystają marki takie jak Baker czy Real.
Jednak największą innowacją ostatnich lat jest technologia Macho Tech. Została stworzona specjalnie dla nowego pro-ridera, Cordano Russella, którego potężna budowa i agresywny styl łamały zwykłe deski jak zapałki. Inżynierowie Toy Machine i PS Stix opracowali konstrukcję o zwiększonej wytrzymałości strukturalnej. Jeśli ważysz więcej lub lądujesz z dużej wysokości – to deska dla Ciebie.
The Loyal Sect i Fenomen Skarpet
Siłą marki są ludzie. W 2025 roku skład Toy Machine to idealny balans między legendami a młodymi wilkami: Ed Templeton (ojciec założyciel, wciąż na desce), Geoff Rowley (legenda Flip, która dołączyła do sekty), Leo Romero (SOTY 2010) oraz techniczni geniusze jak Braden Hoban.
Ciekawostka rynkowa: jednym z najlepiej sprzedających się produktów Toy Machine nie są deski, lecz... skarpetki. Modele z okiem "Sect Eye" czy twarzą Potwora stały się kultowym elementem streetwearu, noszonym nie tylko przez skaterów. To często "brama wejściowa" do marki dla młodych ludzi, którzy chcą poczuć klimat Toy Machine, nie wydając fortuny.
Ikony Toy Machine
Bloodsucking Skateboard Company Essentials.